sobota, 30 grudnia 2017

Rozdział 13


Przebudziłam się wtulona w Remka. Delikatnie odkleiłam się od niego, po cichu wyszłam z pokoju. Weszłam do siebie do pokoju i poszłam pod prysznic, dopiero się obudziłam a byłam cała spocona. Czułam że będzie dziś okropnie gorąco. Szybko wzięłam prysznic, ubrałam się w luźną sukienkę.
Poszłam do kuchni chciałam coś zrobić na śniadanie, ale kompletnie nie miałam pomysłu, ani wystarczającej ilości produktów. Zostały tylko płatki na mleku. Wzięłam miski i się odwróciłam. Wystraszyłam się i upuściłam miski na podłogę.
-Kurwa ReZi –wzdrygnęłam upuszczając miski.
-Nic ci nie jest? –zapytał i podszedł bliżej.
-Nie –odpowiedziałam i zaczęłam zbierać potłuczone miski.
-Zostaw to, skaleczysz się –ostrzegł.
-Nie prawda… Cholera jasna –odpowiedziałam i zobaczyłam krew na mojej dłoni. –To twoja wina, wykrakałeś.
-Stój i się nie ruszaj, masz gołe stopy… Gdzie masz jakąś zmiotkę?
-W korytarzu w szafie.
Remek przyniósł zmiotkę i zgarną kawałki na szufelkę. Z mojej dłoni krew zaczęła kapać na podłogę. Remek z moją pomocą znalazł apteczkę i pomógł mi opatrzyć skaleczenie.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść płatki.
-Dzięki za to że zabrałeś mnie na Meet Up. Jestem ci za to ogromnie wdzięczna.
-Nie ma problemu. Jakie jest twoje kolejne marzenie? –zapytał z uśmiechem.
-Nie powiem ci. Robisz i tak za wiele dla mnie. Czuję się jak jakaś naciągaczka, a to nie jest dobre. –wstałam i odłożyłam miskę na szafkę.
-Nie jest tak. Robię to bo po prostu lubię spędzać z tobą czas.
-A ja lubię spędzać go z tobą, poznawać inną stronę You Tube, to dziwne ale mnie to naprawdę interesuje, ale nie mogę pozwolić żebyś wszędzie i za wszystko za mnie płacił.
-Ilona, większość imprez jest sponsorowanych, gdzie jestem zaproszony i nie płacę za nic. Co innego gdy jestem sponsorem jak w przypadku Meet Up’a we Wrocławiu… Nie potrzebnie się tym martwisz… -podszedł do mnie.
-Dziękuję –odpowiedziałam i się wzruszyłam, sama nie wiedziałam dlaczego.
-Jejku Ilona –przytulił mnie.
-Przepraszam nie wiem dlaczego się rozpłakałam.
-Nie rozmawiajmy o tym, powiedz mi jak poszła rozmowa z Igorem.
-Spotkałam się z nim w barze. Spędza tam bardzo dużo czasu od kąt się dowiedział że zostanie ojcem. Wpadł z jakąś Jessą. To nie jest ten sam Igor, którym był… Ale dzięki temu spotkaniu przypomniałam sobie dlaczego się rozstaliśmy. Nasze drogi się po prostu rozeszły i nigdy się nie zejdą.
-Jak ci z tym?
-Lżej, czuję się w reszcie wolna –uśmiechnęłam się.
Remek zbliżył się do mnie i pochylił, chciał dać mi buziaka. Przybliżyłam się i złączyłam nasze usta w pocałunek. Czy ja właśnie całowałam się z chłopakiem którego brałam za przyjaciela? Prawdopodobnie, ale czy musi nim być?
Do domu wszedł ojciec Kuby i widząc nas razem wpadł w szał. Groził mi wyrzuceniem. Powiedział że albo płacę karę albo wyprowadzam się w tej chwili. Ciocia próbowała załagodzić sytuację, ale ona nic nie miała do powiedzenia. Nie wytrzymałam presji, łzy mi popłynęły. Remek zaczął kłócić się z ojcem Kuby, co pogorszyło sytuację. Remek wypomniał mu podwyższanie opłaty i bzdurne rzeczy za które muszę płacić. Ojciec Kuby powiedział że jak mi nie pasuje to droga wolna, Remek wkurzył się i powiedział kilka słów za dużo, które były prawdą. Ojciec Kuby kazał mi się spakować, Remek poszedł ze mną i zaczął pomagać mi się pakować. Byłam cała we łzach, co ja teraz zrobię, gdzie ja się podzieję. Nie mam nawet gdzie pójść. Wyszliśmy z domu, ciocia wybiegła do mnie. Płakała. Rzuciła mi się na szyję, zaczęła przepraszać, za coś co nie było jej winą, uściskałam ją i wsiadłam do samochodu. Remek był bardzo zdenerwowany.
W czasie drogi powiedział że zamieszkam u niego, byłam przyparta do muru. To mnie w cale nie uspokoiło. Przyjechaliśmy do domu Remka , on wziął moją walizkę, a ja drugą. Weszliśmy do pustego domu, weszliśmy na górę. Zaprowadził do swojego pokoju i poszedł zadzwonić do Wiktorii, miałam spać w jej pokoju. Wiki miała wrócić dopiero za tydzień więc nie było żadnego problemu. Obawiam się że rodzice Remka nie będą zachwyceni.
Siedzieliśmy w salonie, położyłam głowę na ramię Remka, wciąż byłam przygnębiona. Remek ścisnął moją dłoń. Spojrzałam się na niego, a on na mnie. Jego oczy mnie przyciągały, podniosłam się i go pocałowałam, było mi nie wygodnie więc usiadłam okrakiem na niego.
-Babcia idzie –odpowiedział a ja zeszłam z niego pośpiesznie i oddaliłam się nieco. –Cześć Babciu, co tam?
-Cześć Remi, dobrze. Nie jesteś głodny?
-Nie, zaraz coś sobie zrobię do jedzenia.
-Będziesz musiał jechać do sklepu, rodzice pojechali na wakacje.
-A no tak, zapomniałem.
-Weź Ilonę i przyjdźcie na obiad –uśmiechnęła się.
-Ok, jak zgłodniejemy to przyjdziemy, dziękuję. Kocham cię –odpowiedział i zamknął drzwi za babcią.
Remek spojrzał na mnie i oboje wybuchliśmy śmiechem. Przyszedł do mnie i zaczęliśmy rozmawiać co teraz zrobimy. Zostałam bez mieszkania. Obiecałam że długo tu nie zagoszczę, że od dziś zacznę szukać sobie mieszkania. Remek przerwał mi i powiedział, że on znajdzie mi odpowiednie mieszkanie, takie gdzie na pewno nie będę przepłacać. To było naprawdę miłe z jego strony.
Poszłam do jego pokoju i zaczęłam szukać mojego telefonu, zestresowałam się bo nie mogłam go znaleźć. Zaczęłam sądzić że go zostawiłam u cioci. Na szczęście Remek go znalazł, ulżyło mi. Bez niego czułam się jak bez ręki.
-Dziękuję, kocham cię –podziękowałam.
-Ja ciebie też –uśmiechnął się.
Spojrzałam się na niego z zapytaniem, nie bardzo zrozumiałam.
-To znaczy? –zmarszczyłam brwi.
-To znaczy że… Zależy mi na tobie –wydusił z siebie.
Pocałowałam go bardzo namiętnie. Czułam dokładnie to samo, ale dopiero teraz to sobie uświadomiłam.
Remek przytulił mnie i zaczął prowadzić nas, położył mnie. Teraz to on przejął inicjatywę. Chwyciłam go za koszulkę i zaczęłam ją z niego ściągać. Remek przerwał pocałunki posłał mi uśmiech i zdjął ją z siebie. Odkrył przede mną swoje ciało, było nieziemsko pociągające. Remek dotknął mojego brzucha, na co wzdrygnęłam, gdyż brzuch to mój czuły punkt.
Całkowicie daliśmy się ponieść emocjom, nigdy nie poszłam z nikim do łóżka tak wcześnie, czy właśnie zrobiłam z siebie dziwkę? Czy ja zrobiłam coś złego? Chyba zrobiłam błąd że tak szybko się z nim przespałam, a co jeśli on tak naprawdę mnie wykorzystał i tylko mu na tym zależało? Jeżeli to wszystko okażę się prawdą, nie wytrzymam tego.
Po wszystkim poszłam pod prysznic, musiałam zmyć z siebie poczucie winy. Prysznic dał mi ukojenie ale nie zagłuszył głosu w mojej głowie, który mówił że się zeszmaciłam, że dałam się wykorzystać.
Stałam w kuchni oparta o blat i piłam zimny sok z lodówki. Przyszedł do mnie Remek, był w samych bokserkach. Na mój widok uśmiechnął się i dał mi buziaka. Sam nalał sobie soku.
-Remek… Przepraszam za to co się stało. To nie powinno się wydarzyć, nie tak szybko.
-Ilona, jesteśmy dorośli, mamy swoje potrzeby… Tak to prawda że daliśmy się ponieść, ale nie powinnaś mnie za to przepraszać, oboje doprowadziliśmy do tego. Stało się i nic na to nie poradzimy.
-Wiem, ale żałuję tego… -odpowiedziałam a moje oczy się zeszkliły. –Czuje się jak dziwka. Nie znam cię na tyle by być pewnej co do twoich intencji.
-Ilona myślałem że wszystko między nami jest jasne, ale powtórzę to. Zależy mi na tobie jak na kobiecie z którą chcę się związać, a nie jak o dziewczynie do zabawy… Nie zamierzam cię w żaden sposób wykorzystać.
Bez słowa go przytuliłam, jego słowa stłumiły głos w mojej głowie i z rzuciły kamień z serca.

czwartek, 28 grudnia 2017

Rozdział 12



To jest piękne uczucie kiedy wracam do domu po tygodniu ciągłej pracy i czeka mnie odpoczynek. Moje cztery dni wolnego, sama się zastanawiałam co ja będę robić i na dodatek muszę się dowiedzieć kiedy Remek jedzie do Warszawy.
Ubrałam krótkie spodenki i koszulkę, wyszłam z pokoju. Nikogo nie było w domu, zrobiłam sobie śniadanie i kubek herbaty. Usiadłam i zaczęłam konsumować, weszłam na fb, napisał do mnie Kubuś, wysłał zdjęcia z kolonii. Zazdrościłam mu takiej przygody.
Zadzwoniłam do Remka.
-Hej Remi, mam sprawę –odpowiedziałam.
-Co się stało? –spytał zaspanym głosem.
-O matko obudziłam cię, przepraszam.
-Spoko, mów co to za sprawa.
-Kiedy jedziesz do Warszawy?
-Po jutrze, ale z Gdańska.
-Aha… No to nic –odpowiedziałam zrezygnowana.
-A dlaczego pytasz?
-Bo myślałam że się z tobą zabiorę do Warszawy, a z niej pojadę sobie do domu, wiesz zawsze to bliżej.
-No to możesz jechać ze mną, to żaden problem, każda pomoc przyda się na Meet Up'ie przy moim stoisku. Nie zostaniesz tam sama. Jedzie ze mną ekipa.
-Nie Remek będę ci tylko przeszkadzać.
-Przydasz mi się, przy Meet Up’ie jest zawsze dużo pracy.
-No nie wiem
-No weź, przestań marudzić. O 15.00 wyjazd.
-Remek jest już 15.00
-Kurwa. Dobra pa –rzucił i się rozłączyłam.
Poszłam do pokoju i zaczęłam się pakować, kompletnie nie wiedziałam co mam spakować. Spakowałam rzeczy na każdą ewentualność, a moja walizka mało nie pękła.
Przeszłam się po jakieś drobne przekąski do sklepu i dwie butelki wody 1,5 litrowe.
Wróciłam do domu, gdzie czekał na mnie Remek. Stał oparty o samochód osobowy, miał na sobie białą koszulkę, spodenki dresowe i trampki, a do tego czarne okulary.
Dzień był naprawdę upalny, było lekko po 16.00 a wciąż ciężko było wytrzymać na podwórku.
-Gotowa? –zapytał podnosząc się.
-Pewnie chodź pomożesz mi z walizkami.
Remek wziął ode mnie walizkę i zaniósł ją do auta. Wsiadłam na miejsce pasażera.
-Hej –przywitała się Wiktoria.
-Matko Boska mało zawału serca nie dostałam –odpowiedziałam łapiąc się za serce.
-Wybacz to nie było specjalnie –odpowiedziała.
-Co się stało? –zapytał Remek wsiadając do auta.
-Nie wiedziałam że Wiki jest tutaj i mnie przestraszyła, aż prawie zawału nie dostałam i przez dach nie wyleciałam z samochodu, tak podskoczyłam –zaśmiałam się.
-Widzę że wgniotłaś głową podbitkę.
-Wybacz mi.
Remek wybawił nas i włączył klimatyzację, przez co w środku samochodu panował przyjemny chłodek, aż nie chciało się z niego wychodzić. Po drodze zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, by nakarmić pojazd. Remek wysiadł a my zostałyśmy w środku.
-Cieszę się że jedziesz, nie będę czuła się samotnie. Nie znam ogólnie dużo You Tube’rek, a jak znam to nie za dobrze. Do tego większość jest dumnych jak paw i nie wiadomo o czym z nimi rozmawiać.
-Ja też się cieszę że jesteś, najbardziej bałam się że zostanę sama wśród obcych, albo sama w pokoju. A we dwie zawsze raźniej –uśmiechnęłam się do Wiki.
-Remek bardzo chciał żebyś pojechała.
-I nawet wiem dlaczego. On chce spełnić moje marzenie i mniej więcej dlatego też zgodziłam się pojechać.
-A co jest twoim marzeniem? Jeśli mogę wiedzieć.
-Być na Meet Up’ie, to jest świetna impreza, ale nigdy nie miałam okazji na niej być. Zawsze było to po za moim zasięgiem. A filmiki z Meet Up’a oglądałam jakoś tydzień później jak było mi już mniej przykro, że mnie tam nie było.
-Hahaha… brałaś to zbyt emocjonalnie.
-A jak miałam nie brać skoro to moje marzenie. A z kolei teraz nie mogę się go doczekać, jestem strasznie podekscytowana.
-Nie dziwię ci się. Przypominasz mi siebie, kiedy ja pierwszy raz pojechałam na Meet Up. Piękne czasy.
Wrócił Remek i ruszyliśmy dalej w drogę. Zadzwoniłam do cioci i poinformowałam o wyjeździe tak aby się nie martwiła co się ze mną dzieje. Ciocia powiedział mi że jak prawdopodobnie wrócę ich nie będzie, bo mają zamiar jechać do jej siostry do Zakopanego na kilka dni.
Jazda zaczęła mnie nużyć i po chwili usnęłam. Wydawało mi się, że odleciałam tylko na chwilę, jak się później dowiedziałam się, że usnęłam na 3 godziny, to był mój nowy rekord.
Wstałam i byłam zdezorientowana, nie widziałam gdzie jestem. Remek oznajmił że dojechaliśmy na miejsce, zobaczyłam że jesteśmy przed jakimś hotelem, ale nic mi to nie mówiło. Remek otworzył moje drzwi, wysiadłam zaspana i spojrzałam na Remka pytająco. Remek wyjaśnił mi że jesteśmy przed hotelem w którym jesteśmy zameldowani tak samo jak większość You Tube’rów.
Pomogłam dla Remka i wzięłam swoją walizkę, podążyłam za Wiki do hotelu.
W recepcji zameldowaliśmy się i poszliśmy do pokoju. Weszłam na snapa i zobaczyłam że Remek nakręcił ze mnie snapa jak grałam w GTA i co wyprawiałam w grze, stał za mną więc nie wiedziałam co on robi, a po kilku późniejszych z podróży zauważyłam że nakręcił ze mnie i Wiki jak śpi, ale mojej twarzy nie było widać.
Następnie wyszliśmy na spacer, poszliśmy na miasto ale wylądowaliśmy na plaży. Każdy z nas robił zdjęcia i nakręcał snapy. Nakręcałam właśnie snapa z widoku zachodzącego słońca i z morza, w tym momencie Remek wszedł za mnie i mnie ochlapał wodą. Przerwałam nagrywanie dodałam to na my story i zaczęłam gonić Remka, weszłam do wody i zaczęłam go ochlapywać. W pewnym momencie wskoczyłam na plecy dla Remka a on poszedł w głąb wody i specjalnie upadł. Szybko zeszłam i zaczęłam zmierzać w stronę brzegu. Okazało się że Wiktoria to wszystko nagrywała. W drodze powrotnej spotkaliśmy Isamu z Ukrainką i jego ekipą. Wróciliśmy do hotelu, byłam cała przemoczona. Przebrałam się i wysuszyłam włosy.
Jakiś czas później wyszliśmy na miasto, poszliśmy do klubu dużą ekipą z innymi You Tube’rami. Bawiłam się świetnie, poznałam Ukrainkę. Była naprawdę świetną osobą, bardzo pozytywną. W klubie podbiło do nas kilku fanów, pogadali, zrobili zdjęcia i odeszło. Po jakimś czasie część ekipy przeniosła się na inną imprezę, a my ostaliśmy. Poszłam z dziewczynami na parkiet, zaczęłyśmy wywijać. Dołączył do nas Nitro, który bardziej się wydurniał.
Z klubu zawinęliśmy się jak na imprezę to wcześniej, ale to przez Meet Up’a. Wszyscy musieliśmy się wyspać.
Najpierw kąpiel a później każdy z nas zajął sobie łóżeczko i poszliśmy spać.
Obudziłam się i zobaczyłam że Remek patrzy na mnie.
-Hej –przywitałam się.
-Hej, wyspałaś się, bo czeka nas naprawdę pracowity dzień.
-Tak, w nowych miejscach świetnie mi się śpi… O której się zbieramy?
-Od razu po śniadaniu.
Wstałam z łóżka wybrałam odpowiednie ubrania, wzięłam kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Gdy Wiki wstała ja przeniosłam się do pokoju dokończyć makijaż. Za jakiś czas byłyśmy gotowe zejść na śniadanie. Tuż po nim spakowaliśmy rzeczy i poszliśmy do samochodu, zajechaliśmy na miejsce i zaczęliśmy rozstawiać stoisko. A Remek znikł. Przez całą imprezę widziałam tylko go kilka razy. Wieczorem wszyscy zebrali się w naszym pokoju i balowali, byłam tam tylko przez chwilę bo zmyłam się z Wiki do pokoju Ukrainki i tam przesiedziałyśmy większość czasu, gdy zrobiło się bardzo późno i do pokoju wrócił Szymon, my wróciłyśmy do swojego. Znalazł się problem bo w moim i Wiki łóżku spali ludzie. Kompletnie nie wiedziałyśmy co zrobić. Wiki zadzwoniła do kogoś i znalazła sobie miejsce do spania, a ja zostałam sama. Stałam i się patrzyłam na łóżka, rozmyślałam co mam zrobić, rozważałam wiele opcji. Moje przemyślenia przerwał Remek, który wyszedł w bokserkach z łazienki.
-Co tam?
-Nie mam gdzie spać –spojrzałam na niego zasmucona.
-Ilona, możesz spać ze mną. Zmieścimy się na jednym łóżku.
-Nie sądzę żeby to był dobry pomysł.
-Wiem że nie spaliśmy razem, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz –zaśmiał się.
-Jestem totalnie w dupie więc nic innego mi nie zostaje.
-Czy ty mi coś sugerujesz?
-To nic osobistego –odpowiedziałam i poszłam do łóżka Remka.
Remek po chwili dołączył do mnie i zasnęłam. Remek był niesamowicie gorący, wiele razy się rozkrywałam i raz się obudziłam przez głośne chrapanie lokatorów. Wierciłam się dość długo, aż przytuliłam się do Remka i on zrobił się to samo.
Wstałam jako pierwsza od wszystkich w pokoju. Na zewnątrz nieco się ochłodziło, wzięłam stosowne ubrania i poszłam do łazienki, nie śpieszyłam się.
Wyszłam i w pokoju nie było już lokatorów, czyżbym tak długo siedziała w łazience?
Remek tak słodko spał, wzięłam jego telefon i zrobiłam mu zdjęcie, które wysłałam na różne portale społecznościowe. Do pokoju weszła Wiki, pogadałyśmy chwilę po czym poszła do łazienki. Ubrała się i otworzyła drzwi żebyśmy mogły rozmawiać. Za jakiś czas wstał ReZi. Poszedł do łazienki pod prysznic. Nie chciało nam się czekać na niego, więc we dwie poszłyśmy na śniadanie, a Remek do nas dołączył. Wiki śpieszyła się gdyż wracała do domu, bo następnego dnia jechała z koleżankami na wakacje.
Poczekałam na ReZiego i razem wróciliśmy do pokoju. Spakowaliśmy się, wymeldowaliśmy się i wyruszyliśmy w drogę do Warszawy.
Tym razem bardzo mi odbijało w samochodzie, a Remek mi towarzyszył.
Droga minęła mi naprawdę szybko, aż za szybko. Remek zostawił mnie na Dworcu głównym w Warszawie i pojechał załatwiać interesy. Znalazłam połączenie i poszłam wykupić bilety. Po dwóch godzinach oczekiwania wsiadłam do autobusu i ruszyłam w drogę. Do domu dojechałam późnym popołudniem, gdzie czekała na mnie Iza z Anitą. Zabrały mnie i pojechałyśmy do Igi na domek. Cały wieczór gadałyśmy, przy winie. Żaliłyśmy się, chwaliłyśmy, opowiadałyśmy, płakałyśmy, śmiałyśmy się czyli nasz standard.
Wysyłałam snapy dla Remka a on mi, wciąż byliśmy w kontakcie.
Wstałyśmy rano pożegnałam się z Igą i wróciłam z dziewczynami do miasta, gdzie spotkałam się z Igorem a później odebrała mnie mama. Wróciłam do domu. Nie zdążyłam się rozgościć a już moja ciocia z dzieciakami wpadła. Stęskniłam się za nimi. Pojechaliśmy nad jezioro.
Opalając się szukałam transportu do Warszawy, szukałam na bla, bla car i znalazłam ale musiałam dowiedzieć się kiedy Remek wraca z Wawy do domu. Zadzwoniłam do niego. Dowiedziałam się że w zasadzie to już pozałatwiał wszystko co miał do zrobienia. Czyli wracałam dziś o 17.00. Moja rodzina średnio to przyjęła, ale musiałam im to uświadomić że to nie ode mnie zależy.
Na dodatek dowiedziałam się że mój braciszek zostanie tatą i to już lada, moment. Gnojek nic mi nie powiedział, byłam wściekła na niego. Napisałam mu sms i po chwili zadzwonił z wyjaśnieniami, niesyty byłam zbyt zła żeby mu to wybaczyć i szybko zakończyłam rozmowę.
Pojechałam odwiedzić Karolinę i dziadków, bardzo się ucieszyli widząc mnie i tak samo byli niezadowoleni z tego że za kilka godzin wracam z powrotem. Posiedziałam jeszcze trochę u dziadków i wróciłam do domu. Odpoczęłam, zjadłam obiad i mama mnie odwiozła do miasta. Znalazłam osobę z którą miałam jechać i wyruszyliśmy drogę. Ten chłopak z którym jechałam opowiadał mi swoją historię życia, bardzo miło mi się go słuchało, przynajmniej nie usnęłam i czułam się bezpieczniej widząc drogę, którą jechaliśmy.
Kierowca zostawił mnie na Dworcu, z którego wyruszałam. Zadzwoniłam do Remka, niestety utknął w korkach. Poszłam coś zjeść, zamówiłam sobie jakiś zestaw z kuponów z maca, a dla Remka inny. Zdążyłam odebrać tylko zamówienie i Remek zadzwonił że czeka na mnie, poprosiłam aby poczekał na mnie gdzieś w widocznym miejscu tak abym mogła go znaleźć.
Poprosiłam o torby na wynos, szybko spakowałam jedzenie i wyszłam w pośpiechu z maca.
Podeszłam do Remka wyręczyłam torby z jedzeniem a sama podniosłam walizkę.
-To chyba ja powinienem nosić twoją walizkę a ty torby z jedzeniem.
-Prawdopodobnie tak, ale jest równouprawnienie.
-Możliwe ale to wciąż ludzie patrzą na to w stary sposób
-Tak, ale zaraz będziemy przy samochodzie.
-Owszem, ale to ja jednak powinienem ją nieść.
-Zdecydowanie, ale jestem niezależna
-Oczywiście, ale po co masz być skoro masz mężczyznę obok siebie
-Jak najbardziej, ale… O zobacz, dotarliśmy do samochodu –uśmiechnęłam się.
Remek otworzył bagażnik i nie pozwolił mi włożyć walizki, sam to zrobił.
-Ah… mój dzielny mężczyzna –odpowiedziałam z uśmiechem.
Remek spojrzał na mnie spod byka. Uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu.
Ruszyliśmy w drogę, Remek opowiadał o swoich sprawach z których nie wiele zrozumiałam czego dotyczyły, po prostu nie jestem na tyle zorientowana w tych wszystkich interesach ReZiego że ciężko mi się połapać.
Podczas drogi zjedliśmy nasze zestawy i tym razem to ja jemu opowiadałam jak spędziłam czas w domu.
Później zaczęliśmy śpiewać piosenki, tak aby droga milej zleciała.
Przyjechaliśmy do Wodzisławia bardzo późno, Remek zgasił samochód i wysiadł abym zanieść walizkę do domu.
-U ciebie nikogo nie ma?
-Nie wiem, chyba jeszcze nie wrócili z Zakopanego. Mam wolną chatę, to co robimy imprezę? –zaśmiałam się.
-Jasne, zadzwonię po ziomków –zaśmiał się.
Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka, Remek położył walizkę i miał się żegnać gdy coś zastukało w pokoju, spojrzałam przestraszona na Remka.
-Co to było? –zapytałam.
-Nie wiem, trzeba to sprawdzić –odpowiedział.
Remek zaczął iść w stronę pokoi, chwyciłam go za rękę i szłam razem z nim zapalając po drodze światła. Hałas dobiegał z pokoju Kuby. Weszliśmy do pokoju zapalając światło, ulżyło nam gdy się okazało że okno było otwarte i podmuch wiatru wprawiał w ruch roletę która łomotała o ścianę. Byłam przerażona, wciąż trzymałam kurczowo rękę ReZiego. Remek chciał zwijać się do domu, ale błagałam go aby mnie nie zostawiał samej w tym obcym domu, okropnie się bałam, prawie się rozpłakałam.
Zgodził się, ulżyło mi. Razem obeszliśmy dom i sprawdziliśmy okna, wszystkie były zamknięte, kolejny kamień z serca. Zamknęłam drzwi na zamek i poszłam do swojego pokoju gdzie Remek brał prysznic, rozpakowałam się a brudne ubrania dałam do prania. Zrobiłam nam kanapki, ale swoją porcję zjadłam w oczekiwaniu na Remiego.
Gdy wyszedł ja zajęłam łazienkę, a on konsumował kolację.
Szczerze powiem że bałam się teraz nawet spać sama w pokoju, przyszłam do pokoju Kuby i zapytałam się czy mogę z nim spać, zgodził się. Siedzieliśmy na łóżku i oglądaliśmy jakiś film w telewizji.
Prawie zasypiałam, byłam okropnie zmęczona drogą, poczułam jak Remek daje mi buziaka w czoło i mnie przytula. Udałam że śpię, po czym faktycznie usnęłam.

Rozdział 11



Nagrywanie filmiku zajęło nam ponad  dwie godziny, ale z tego co mówili chłopacy filmik na You Tube będzie trwał ok 20 min. podziwiam i chylę nisko czoło dla You Tuberów, bo mi by się nie chciało. Żeby to jeszcze nagrywane było w jednym miejscu, ale chłopacy latali z tą kamerką po całej posesji odgrywając różne scenki. Mało się nie popłakałam ze śmiechu.
Pierwszy raz w życiu jestem na backstage i stwierdzam że to trudne i wymaga ogromu pracy, na prawdę jestem pełna podziwu że im się chciało i chce.
Po nagraniu wystarczającej ilości materiału, zaczęliśmy sprzątać ogród, odnosiliśmy meble w miejsca gdzie stały.
-Siema wszystkim -przywitała się Wiki.
-Hej -przywitałam się z uśmiechem.
-Remek chodź tu na chwilkę, babcia cię prosi.
-Ok już idę -odkrzyknął Remek ustawiający ławkę w altance.
-A wy chodźcie na obiad -zawołała nas gestem, po czym podążyliśmy za nią.
Weszliśmy do domu Remka, a raczej do korytarza z którego prowadziły drzwi do części zamieszkiwanej przez dziadków ReZiego i schody prowadzące do części zamieszkiwanej przez rodziców Remigiusza i Wiktorii.
Weszliśmy schodami na górę i ukazał nam się korytarz który prowadził do kuchni i salonu odgrodzonego wysepką. Wszystko było urządzone nowocześnie przez co zakochałam się w tym domu.
W domu nikogo nie było, oprócz Wiki, która już przygotowała nam jedzenie, ale zanim usiedliśmy konsumować musieliśmy zanieść sprzęty Remka do jego pokoju, który znajdował się przy salonie.
Remka pokój był dość mały ale za to przytulny pomimo białych mebli i ścian.
Gdy wyszliśmy z pokoju Remek zdążył wrócić i wspólnie zasiedliśmy do jedzenia pyszności przyrządzonych przez Wiktorię.
Było na prawdę pyszne, objadłam się jak na wigilię a dodatkowo naśmiałam bo Remkowi włączył się tryb śmiesznych sucharów. Kotlet się popłakał, Szumi opluł Loczka, a ja się zadławiłam. Po objedzie zaczęły się poważne rozmowy i planowanie kiedy by się jeszcze złapać w wakacje na jakąś imprezkę, biwak, kajaki czy coś w tym stylu.
Chłopaki się nie dogadali bo do kotleta zadzwonił telefon i musieli wracać do domu.
Kotlet był tak uprzejmy że chciał mnie zgarnąć i odwieść do domu ale, nie mógł tego zrobić bo miał auto załadowane i zostałam u Remka.
Siedzieliśmy u niego w pokoju, oczywiście wychwaliłam jego dom jak tylko mogłam od góry do dołu, wzdłuż i wszerz przez co trochę się ze mnie śmiał, ale co ja zrobię że łatwo się ekscytuję.
Remek zgrywał materiał na komputer i na moją prośbę zaczął go montować, a ja z wielkim zaciekawieniem patrzyłam co robi, na prawdę mnie to interesowało. Zauważył to i zaczął mi tłumaczyć i zdradzać swoje triki.
Po montowaniu, Remek postanowił nagrać jeszcze GTA V więc siedziałam i z takim samym zaciekawieniem patrzyłam jak gra.
To było to co uwielbiam, bardziej od grania lubię patrzeć jak ktoś gra, to może wydawać się dziwne ale tak jest. To wszystko przez mojego tatę, który grał na PS w Tumb Rider kiedy ja z bratem byliśmy dzieciakami i co wieczór siedzieliśmy i patrzyliśmy jak tata przechodzi grę.
Podczas nagrywania GTA V, Remek pozwolił mi pograć. Nie mogłam w to uwierzyć.
ReZi stał nade mną i tłumaczył sterowanie, już po chwili załapałam i świetnie się bawiłam. Rozwalałam wszystko co się da, zabijałam i okradałam. Remek kazał mi przejść jedną z prostszych misji, niestety nie umiałam jej przejść, pomimo moich prób zrezygnowałam i oddałam dla ReZiego. On ją szybko przeszedł i zakończył nagrywanie. Zauważyłam że ma  The Forest, zaczęłam mówić o niej, Remek zauważył że interesuje się nią, pozwolił mi w nią zagrać, byłam w większym podekscytowaniu, bo The Forest od zawsze był moim marzeniem. Ale bałam się w nią grać, usiadł obok mnie i rozpoczął grę swoją postacią. Razem z Remkiem zaprojektowaliśmy kilak rzeczy w jego obozie, a ja miałam nazbierać materiału na ich zbudowanie. Byłam cała w strachu chodząc po lesie, a Remek to wykorzystywał, co chwila mnie straszył że gdzieś w oddali widział kanibala. Raz kanibal wystraszył mnie, bo zrobił mi plecy i musiałam się z nim bić, Remek położył swoją dłoń na moją, która z kolei była na myszce i bił go.
Byłam tak pochłonięta graniem Remka że nie zorientowałam się kiedy zaczął zapadać zmierzch, czyli w skrócie zrobiło się na prawdę późno.
-O cholera -krzyknęłam spanikowana.
-Co? -odwrócił się przestraszony Remek.
-Jest już 21.00, muszę wracać do domu -odpowiedziałam.
-Hahaha... dobra to cię odwiozę -odpowiedział po czym wstał od komputera.
Wyszliśmy z jego pokoju gdzie natrafiliśmy na jego rodziców.
-Dzień dobry -przywitałam tak jak mama uczyła.
-Cześć Ilona -przywitali się rodzice Remka, na co się zdziwiłam bo znali moje imię.
-Ilona to jest moja mama Krysia a to mój tata Irek -przedstawił mi swoich rodziców.
-Miło mi państwa poznać -uścisnęłam po kolei dłonie rodziców Remka.
-Odwiozę Ilonę do domu, tata daj kluczyki do swojego auta -Remek się wyszczerzył do ojca.
-Masz tylko nie zarysuj -tata rzucił w jego stronę kluczyki.
-Nigdy nie zarysowałem twojego auta.
-No i niech tak zostanie.
-Do widzenia -pożegnałam się. -Dziękuję za przepyszny obiad.
Wyszliśmy przed dom a następnie wsiedliśmy do auta taty Remka.
Jechaliśmy w stronę mojego domu.
-Wiesz na co mam ochotę?
-Na co?
-Na wykąpanie się w jeziorze.
-Ale że teraz?
-No -uśmiechnęłam się.
Remek w tym momencie zboczył z drogi prowadzącej do mojego domu i jechał w stronę lasu, patrzyłam na niego zaciekawiona. Remek tylko się uśmiechał. Domyślałam się co on kombinuje, ale nie byłam pewna. Remek przejechał przez las i się zatrzymał, spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem. Dodał że wysiadamy.
Wysiadłam z samochodu i zaczęłam podążać za Remkiem. Zza drzew wyłoniło się nieduże jezioro, było dookoła otoczone drzewami, co wyglądało ślicznie, a teraz doszedł zachód słońca, który powoli znikał za drzewami.
-Co ty kombinujesz? –zapytałam.
ReZi odwrócił się w moją stronę uśmiechnął się i zdjął koszulkę, a następnie spodenki. Podążyłam jego śladami, chodź byłam zawstydzona. Oboje staliśmy w bieliźnie, spojrzałam na niego i zaczęłam biec w stronę jeziora, w biegłam do psa i się zanurzyłam, a chwilę później dołączył Remek, woda była chłodna. Wstałam i zaczęłam zmierzać w stronę brzegu. Remek mnie złapał w ciągnął mnie z powrotem do chłodnej wody.
Wyszliśmy z wody wzięliśmy ubrania i szybko się ubraliśmy. Wsiedliśmy do samochodu i zaczęliśmy się śmiać, to było szaleństwo.
-Dziękuję za dzisiejszy dzień, podobał mi się.
-Cieszę się że dobrze się bawiłaś.
-Spełniłam swoje małe marzenia.
-Jakie? –zmarszczył brwi.
-Granie w The Forest i GTA –wyjawiłam.
-To były twoje marzenia? –wyśmiał mnie.
-Nie jestem zbyt wymagająca.
-Masz jakieś jeszcze?
-Mam ich sporo
-Ale z tych większych marzeń
-Meet UP
-Zaliczył bym to do małych marzeń
-Dla mnie ma bardzo duże znaczenie… Dobra ja uciekam, jutro do pracy. Sam wiesz i rozumiesz. Jeszcze raz dziękuję –położyłam dłoń na jego i się lekko przybliżyłam, tak samo jak on.
Nastąpiła chwila niepewności spojrzałam w jego oczy i się przytuliłam, wysiadłam z samochodu i poszłam do domu. Od progu przywitała mnie ciocia.
-Matko dziecko co się stało? –zapytała.
-Wracałam do domu i wpadłam do jeziora –odpowiedziałam.
-Jak to?
-Nie wiem jakoś tak wyszło –odpowiedziałam z uśmiechem i poszłam do pokoju. Wzięłam prysznic i poszłam spać.
Z rana wstałam, ubrałam się, umalowałam i poszłam na śniadanie. Przy jedzeniu ciocia pytała czy naprawdę tak  było, jak wczoraj mówiłam. Zaśmiałam się i powiedziałam jak naprawdę było. Następnie szybko popędziłam do pracy. Na miejscu spotkałam managerkę, która wzięła mnie na rozmowę i zaproponowała jak dla mnie dobry układ, żebym pracowała cały ten tydzień bo mamy duże obłożenie i sporo imprez, za to w następny będę miała wolne cztery dni.
Poszłam przebrać się i szybo przystąpiłam do pracy, już od początku miałam dużo pracy. Obsługiwałam 3 imprezy na raz, to było coś strasznego, ale dostałam wysokie napiwki. Po 19.00 wyszłam z pracy. Byłam zmęczona, ale nie miałam ochoty siedzieć w domu, napisałam do Remka. Wróciłam do domu i natychmiast poszłam pod prysznic, ubrałam krótkie spodenki i koszulkę. Dzień był bardzo gorący.
Niestety Remek był w Warszawie i nie wracał dziś do domu. Ehh… czyli zostało mi siedzenie w domu. Wyszłam na podwórko, ciocia pieliła ogródek, a jej mąż robił coś w garażu. Podeszłam do cioci i pomogłam jej w ogródku. W tym czasie zadzwoniła do mnie Iga, moja przyjaciółka ze szkoły średniej.
-Hej Ikona
-Hej Igła –odpowiedziałam, obie nienawidziłyśmy tych ”przezwisk”, które tworzyły się gdy ktoś próbował napisać nasze imiona w wiadomości z autokorektą.
-Tęsknię, kiedy przyjeżdżasz?
-Ja też tęsknię i już niedługo się zobaczymy  bo w następnym tygodniu planuję przyjechać, na kilka dni.
-Tylko kilka dni?
-Niestety, pracuję.
-Przecież byłaś w Anglii
-Tak, ale chcę zarobić jak najwięcej, bo później nie będę miała możliwości.
-A weź przestań.
-Nie chcę ciągnąć dużo od rodziców.
-To ich obowiązek, muszą ciebie utrzymywać.
-Wiem i to robią, ale nie chcę by musieli mi oddawać pół wypłaty, a z kolei nie chcę tułać się od pierwszego do pierwszego.
-Nie no rozumiem.
-A co u ciebie?
-Chujowo, cały czas kłócę się z mamą i Eweliną.
-Musisz przyjechać do mnie i odpocząć od nich.
-Nie mogę jej samej zostawić ze sklepem i działką
-A jak z Wojtkiem?
-Tutaj akurat dobrze, Wojtek pracuje i planujemy wyjechać we wrześniu nad morze.
-Jak super i pewnie jedźcie, odpocznijcie sobie.
-A ty gdzieś zamierzasz jechać?
-U mnie każdy dzień to spontan, jakieś tam plany były ale nie wiem jak to będzie. Wyjdzie w praniu.
-Znalazłaś kogoś?
-Nie, ale napisał do mnie Igor. Powiedział że mnie kocha i ogólnie żałuje. Szkoda mi go, że tak to wszystko wyszło. Dużo o tym teraz myślę i ja chyba wciąż coś do niego czuję.
-Piszesz z nim?
-Nie, ale chciała bym się z nim spotkać jak przyjadę.
-Igor bardzo się zmienił i to na gorsze. Jest teraz typowym sebą, chodzącym wpierdolem, aż nie do wiary że tak się zmienił.
-Czuję się za to trochę odpowiedzialna
-Nie Ilona to nie jest twoja wina, wy oboje doszliście do wniosku że koniec z wami
-No tak ale sama nie wiem… Pogadamy na ten temat jak się zobaczymy.
-Będę kończyć, trzymaj się Ilon. Do zobaczenia papa –pożegnała się i się rozłączyła.
Poszłam do domu. W kuchni ciocia jak zwykle coś robiła podeszłam do niej.
-Co robisz?
-Szaszłyki na grila. Przyjeżdża do nas rodzina.
Z wielką chęcią pomogłam dla cioci z przygotowaniami, ale sama nie chciałam w nich uczestniczyć. Uznałam że będę tam jak piąte koło u wozu.
Leżałam  na łóżku i żaliłam się dla Remka w smsach o swoich przemyśleniach, rozumiał mnie. Remek bardzo wolno odpisywał, prawdopodobnie był zajęty, a ja mu przeszkadzałam, ale nie miałam tutaj nikogo bliższego by się wyżalić czy spędzić czas.
Leżałam i patrzyłam się w sufit, dostałam sms, sądziłam że to Remek mi odpisał, ale to był nieznany numer. Kilka wiadomości później dowiedziałam się że to Szumi, chciał abym mu pokierowała. Zgodziłam się bez namysłu.
Godzinę później już siedziałam w samochodzie i jeździłam po Wrocławiu z całym samochodem chłopaków. Lepsze to niż siedzenie w domu.
Do domu wróciłam bardzo późno, od razu poszłam spać.