sobota, 30 grudnia 2017

Rozdział 13


Przebudziłam się wtulona w Remka. Delikatnie odkleiłam się od niego, po cichu wyszłam z pokoju. Weszłam do siebie do pokoju i poszłam pod prysznic, dopiero się obudziłam a byłam cała spocona. Czułam że będzie dziś okropnie gorąco. Szybko wzięłam prysznic, ubrałam się w luźną sukienkę.
Poszłam do kuchni chciałam coś zrobić na śniadanie, ale kompletnie nie miałam pomysłu, ani wystarczającej ilości produktów. Zostały tylko płatki na mleku. Wzięłam miski i się odwróciłam. Wystraszyłam się i upuściłam miski na podłogę.
-Kurwa ReZi –wzdrygnęłam upuszczając miski.
-Nic ci nie jest? –zapytał i podszedł bliżej.
-Nie –odpowiedziałam i zaczęłam zbierać potłuczone miski.
-Zostaw to, skaleczysz się –ostrzegł.
-Nie prawda… Cholera jasna –odpowiedziałam i zobaczyłam krew na mojej dłoni. –To twoja wina, wykrakałeś.
-Stój i się nie ruszaj, masz gołe stopy… Gdzie masz jakąś zmiotkę?
-W korytarzu w szafie.
Remek przyniósł zmiotkę i zgarną kawałki na szufelkę. Z mojej dłoni krew zaczęła kapać na podłogę. Remek z moją pomocą znalazł apteczkę i pomógł mi opatrzyć skaleczenie.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść płatki.
-Dzięki za to że zabrałeś mnie na Meet Up. Jestem ci za to ogromnie wdzięczna.
-Nie ma problemu. Jakie jest twoje kolejne marzenie? –zapytał z uśmiechem.
-Nie powiem ci. Robisz i tak za wiele dla mnie. Czuję się jak jakaś naciągaczka, a to nie jest dobre. –wstałam i odłożyłam miskę na szafkę.
-Nie jest tak. Robię to bo po prostu lubię spędzać z tobą czas.
-A ja lubię spędzać go z tobą, poznawać inną stronę You Tube, to dziwne ale mnie to naprawdę interesuje, ale nie mogę pozwolić żebyś wszędzie i za wszystko za mnie płacił.
-Ilona, większość imprez jest sponsorowanych, gdzie jestem zaproszony i nie płacę za nic. Co innego gdy jestem sponsorem jak w przypadku Meet Up’a we Wrocławiu… Nie potrzebnie się tym martwisz… -podszedł do mnie.
-Dziękuję –odpowiedziałam i się wzruszyłam, sama nie wiedziałam dlaczego.
-Jejku Ilona –przytulił mnie.
-Przepraszam nie wiem dlaczego się rozpłakałam.
-Nie rozmawiajmy o tym, powiedz mi jak poszła rozmowa z Igorem.
-Spotkałam się z nim w barze. Spędza tam bardzo dużo czasu od kąt się dowiedział że zostanie ojcem. Wpadł z jakąś Jessą. To nie jest ten sam Igor, którym był… Ale dzięki temu spotkaniu przypomniałam sobie dlaczego się rozstaliśmy. Nasze drogi się po prostu rozeszły i nigdy się nie zejdą.
-Jak ci z tym?
-Lżej, czuję się w reszcie wolna –uśmiechnęłam się.
Remek zbliżył się do mnie i pochylił, chciał dać mi buziaka. Przybliżyłam się i złączyłam nasze usta w pocałunek. Czy ja właśnie całowałam się z chłopakiem którego brałam za przyjaciela? Prawdopodobnie, ale czy musi nim być?
Do domu wszedł ojciec Kuby i widząc nas razem wpadł w szał. Groził mi wyrzuceniem. Powiedział że albo płacę karę albo wyprowadzam się w tej chwili. Ciocia próbowała załagodzić sytuację, ale ona nic nie miała do powiedzenia. Nie wytrzymałam presji, łzy mi popłynęły. Remek zaczął kłócić się z ojcem Kuby, co pogorszyło sytuację. Remek wypomniał mu podwyższanie opłaty i bzdurne rzeczy za które muszę płacić. Ojciec Kuby powiedział że jak mi nie pasuje to droga wolna, Remek wkurzył się i powiedział kilka słów za dużo, które były prawdą. Ojciec Kuby kazał mi się spakować, Remek poszedł ze mną i zaczął pomagać mi się pakować. Byłam cała we łzach, co ja teraz zrobię, gdzie ja się podzieję. Nie mam nawet gdzie pójść. Wyszliśmy z domu, ciocia wybiegła do mnie. Płakała. Rzuciła mi się na szyję, zaczęła przepraszać, za coś co nie było jej winą, uściskałam ją i wsiadłam do samochodu. Remek był bardzo zdenerwowany.
W czasie drogi powiedział że zamieszkam u niego, byłam przyparta do muru. To mnie w cale nie uspokoiło. Przyjechaliśmy do domu Remka , on wziął moją walizkę, a ja drugą. Weszliśmy do pustego domu, weszliśmy na górę. Zaprowadził do swojego pokoju i poszedł zadzwonić do Wiktorii, miałam spać w jej pokoju. Wiki miała wrócić dopiero za tydzień więc nie było żadnego problemu. Obawiam się że rodzice Remka nie będą zachwyceni.
Siedzieliśmy w salonie, położyłam głowę na ramię Remka, wciąż byłam przygnębiona. Remek ścisnął moją dłoń. Spojrzałam się na niego, a on na mnie. Jego oczy mnie przyciągały, podniosłam się i go pocałowałam, było mi nie wygodnie więc usiadłam okrakiem na niego.
-Babcia idzie –odpowiedział a ja zeszłam z niego pośpiesznie i oddaliłam się nieco. –Cześć Babciu, co tam?
-Cześć Remi, dobrze. Nie jesteś głodny?
-Nie, zaraz coś sobie zrobię do jedzenia.
-Będziesz musiał jechać do sklepu, rodzice pojechali na wakacje.
-A no tak, zapomniałem.
-Weź Ilonę i przyjdźcie na obiad –uśmiechnęła się.
-Ok, jak zgłodniejemy to przyjdziemy, dziękuję. Kocham cię –odpowiedział i zamknął drzwi za babcią.
Remek spojrzał na mnie i oboje wybuchliśmy śmiechem. Przyszedł do mnie i zaczęliśmy rozmawiać co teraz zrobimy. Zostałam bez mieszkania. Obiecałam że długo tu nie zagoszczę, że od dziś zacznę szukać sobie mieszkania. Remek przerwał mi i powiedział, że on znajdzie mi odpowiednie mieszkanie, takie gdzie na pewno nie będę przepłacać. To było naprawdę miłe z jego strony.
Poszłam do jego pokoju i zaczęłam szukać mojego telefonu, zestresowałam się bo nie mogłam go znaleźć. Zaczęłam sądzić że go zostawiłam u cioci. Na szczęście Remek go znalazł, ulżyło mi. Bez niego czułam się jak bez ręki.
-Dziękuję, kocham cię –podziękowałam.
-Ja ciebie też –uśmiechnął się.
Spojrzałam się na niego z zapytaniem, nie bardzo zrozumiałam.
-To znaczy? –zmarszczyłam brwi.
-To znaczy że… Zależy mi na tobie –wydusił z siebie.
Pocałowałam go bardzo namiętnie. Czułam dokładnie to samo, ale dopiero teraz to sobie uświadomiłam.
Remek przytulił mnie i zaczął prowadzić nas, położył mnie. Teraz to on przejął inicjatywę. Chwyciłam go za koszulkę i zaczęłam ją z niego ściągać. Remek przerwał pocałunki posłał mi uśmiech i zdjął ją z siebie. Odkrył przede mną swoje ciało, było nieziemsko pociągające. Remek dotknął mojego brzucha, na co wzdrygnęłam, gdyż brzuch to mój czuły punkt.
Całkowicie daliśmy się ponieść emocjom, nigdy nie poszłam z nikim do łóżka tak wcześnie, czy właśnie zrobiłam z siebie dziwkę? Czy ja zrobiłam coś złego? Chyba zrobiłam błąd że tak szybko się z nim przespałam, a co jeśli on tak naprawdę mnie wykorzystał i tylko mu na tym zależało? Jeżeli to wszystko okażę się prawdą, nie wytrzymam tego.
Po wszystkim poszłam pod prysznic, musiałam zmyć z siebie poczucie winy. Prysznic dał mi ukojenie ale nie zagłuszył głosu w mojej głowie, który mówił że się zeszmaciłam, że dałam się wykorzystać.
Stałam w kuchni oparta o blat i piłam zimny sok z lodówki. Przyszedł do mnie Remek, był w samych bokserkach. Na mój widok uśmiechnął się i dał mi buziaka. Sam nalał sobie soku.
-Remek… Przepraszam za to co się stało. To nie powinno się wydarzyć, nie tak szybko.
-Ilona, jesteśmy dorośli, mamy swoje potrzeby… Tak to prawda że daliśmy się ponieść, ale nie powinnaś mnie za to przepraszać, oboje doprowadziliśmy do tego. Stało się i nic na to nie poradzimy.
-Wiem, ale żałuję tego… -odpowiedziałam a moje oczy się zeszkliły. –Czuje się jak dziwka. Nie znam cię na tyle by być pewnej co do twoich intencji.
-Ilona myślałem że wszystko między nami jest jasne, ale powtórzę to. Zależy mi na tobie jak na kobiecie z którą chcę się związać, a nie jak o dziewczynie do zabawy… Nie zamierzam cię w żaden sposób wykorzystać.
Bez słowa go przytuliłam, jego słowa stłumiły głos w mojej głowie i z rzuciły kamień z serca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz