To jest piękne uczucie
kiedy wracam do domu po tygodniu ciągłej pracy i czeka mnie odpoczynek. Moje
cztery dni wolnego, sama się zastanawiałam co ja będę robić i na dodatek muszę
się dowiedzieć kiedy Remek jedzie do Warszawy.
Ubrałam krótkie spodenki
i koszulkę, wyszłam z pokoju. Nikogo nie było w domu, zrobiłam sobie śniadanie
i kubek herbaty. Usiadłam i zaczęłam konsumować, weszłam na fb, napisał do mnie
Kubuś, wysłał zdjęcia z kolonii. Zazdrościłam mu takiej przygody.
Zadzwoniłam do Remka.
-Hej Remi, mam sprawę –odpowiedziałam.
-Co się stało? –spytał zaspanym
głosem.
-O matko obudziłam cię, przepraszam.
-Spoko, mów co to za
sprawa.
-Kiedy jedziesz do
Warszawy?
-Po jutrze, ale z Gdańska.
-Aha… No to nic –odpowiedziałam
zrezygnowana.
-A dlaczego pytasz?
-Bo myślałam że się z
tobą zabiorę do Warszawy, a z niej pojadę sobie do domu, wiesz zawsze to
bliżej.
-No to możesz jechać ze
mną, to żaden problem, każda pomoc przyda się na Meet Up'ie przy moim stoisku. Nie zostaniesz
tam sama. Jedzie ze mną ekipa.
-Nie Remek będę ci tylko
przeszkadzać.
-Przydasz mi się, przy
Meet Up’ie jest zawsze dużo pracy.
-No nie wiem
-No weź, przestań
marudzić. O 15.00 wyjazd.
-Remek jest już 15.00
-Kurwa. Dobra pa –rzucił
i się rozłączyłam.
Poszłam do pokoju i
zaczęłam się pakować, kompletnie nie wiedziałam co mam spakować. Spakowałam
rzeczy na każdą ewentualność, a moja walizka mało nie pękła.
Przeszłam się po jakieś
drobne przekąski do sklepu i dwie butelki wody 1,5 litrowe.
Wróciłam do domu, gdzie
czekał na mnie Remek. Stał oparty o samochód osobowy, miał na sobie białą
koszulkę, spodenki dresowe i trampki, a do tego czarne okulary.
Dzień był naprawdę upalny,
było lekko po 16.00 a wciąż ciężko było wytrzymać na podwórku.
-Gotowa? –zapytał podnosząc
się.
-Pewnie chodź pomożesz
mi z walizkami.
Remek wziął ode mnie
walizkę i zaniósł ją do auta. Wsiadłam na miejsce pasażera.
-Hej –przywitała się
Wiktoria.
-Matko Boska mało zawału
serca nie dostałam –odpowiedziałam łapiąc się za serce.
-Wybacz to nie było
specjalnie –odpowiedziała.
-Co się stało? –zapytał Remek
wsiadając do auta.
-Nie wiedziałam że Wiki
jest tutaj i mnie przestraszyła, aż prawie zawału nie dostałam i przez dach nie
wyleciałam z samochodu, tak podskoczyłam –zaśmiałam się.
-Widzę że wgniotłaś
głową podbitkę.
-Wybacz mi.
Remek wybawił nas i
włączył klimatyzację, przez co w środku samochodu panował przyjemny chłodek, aż
nie chciało się z niego wychodzić. Po drodze zatrzymaliśmy się na stacji
benzynowej, by nakarmić pojazd. Remek wysiadł a my zostałyśmy w środku.
-Cieszę się że jedziesz,
nie będę czuła się samotnie. Nie znam ogólnie dużo You Tube’rek, a jak znam to
nie za dobrze. Do tego większość jest dumnych jak paw i nie wiadomo o czym z
nimi rozmawiać.
-Ja też się cieszę że
jesteś, najbardziej bałam się że zostanę sama wśród obcych, albo sama w pokoju.
A we dwie zawsze raźniej –uśmiechnęłam się do Wiki.
-Remek bardzo chciał
żebyś pojechała.
-I nawet wiem dlaczego.
On chce spełnić moje marzenie i mniej więcej dlatego też zgodziłam się
pojechać.
-A co jest twoim
marzeniem? Jeśli mogę wiedzieć.
-Być na Meet Up’ie, to
jest świetna impreza, ale nigdy nie miałam okazji na niej być. Zawsze było to
po za moim zasięgiem. A filmiki z Meet Up’a oglądałam jakoś tydzień później jak
było mi już mniej przykro, że mnie tam nie było.
-Hahaha… brałaś to zbyt
emocjonalnie.
-A jak miałam nie brać
skoro to moje marzenie. A z kolei teraz nie mogę się go doczekać, jestem strasznie
podekscytowana.
-Nie dziwię ci się.
Przypominasz mi siebie, kiedy ja pierwszy raz pojechałam na Meet Up. Piękne
czasy.
Wrócił Remek i
ruszyliśmy dalej w drogę. Zadzwoniłam do cioci i poinformowałam o wyjeździe tak
aby się nie martwiła co się ze mną dzieje. Ciocia powiedział mi że jak
prawdopodobnie wrócę ich nie będzie, bo mają zamiar jechać do jej siostry do
Zakopanego na kilka dni.
Jazda zaczęła mnie nużyć
i po chwili usnęłam. Wydawało mi się, że odleciałam tylko na chwilę, jak się
później dowiedziałam się, że usnęłam na 3 godziny, to był mój nowy rekord.
Wstałam i byłam
zdezorientowana, nie widziałam gdzie jestem. Remek oznajmił że dojechaliśmy na
miejsce, zobaczyłam że jesteśmy przed jakimś hotelem, ale nic mi to nie mówiło.
Remek otworzył moje drzwi, wysiadłam zaspana i spojrzałam na Remka pytająco.
Remek wyjaśnił mi że jesteśmy przed hotelem w którym jesteśmy zameldowani tak
samo jak większość You Tube’rów.
Pomogłam dla Remka i
wzięłam swoją walizkę, podążyłam za Wiki do hotelu.
W recepcji zameldowaliśmy
się i poszliśmy do pokoju. Weszłam na snapa i zobaczyłam że Remek nakręcił ze
mnie snapa jak grałam w GTA i co wyprawiałam w grze, stał za mną więc nie
wiedziałam co on robi, a po kilku późniejszych z podróży zauważyłam że nakręcił
ze mnie i Wiki jak śpi, ale mojej twarzy nie było widać.
Następnie wyszliśmy na
spacer, poszliśmy na miasto ale wylądowaliśmy na plaży. Każdy z nas robił
zdjęcia i nakręcał snapy. Nakręcałam właśnie snapa z widoku zachodzącego słońca
i z morza, w tym momencie Remek wszedł za mnie i mnie ochlapał wodą. Przerwałam
nagrywanie dodałam to na my story i zaczęłam gonić Remka, weszłam do wody i
zaczęłam go ochlapywać. W pewnym momencie wskoczyłam na plecy dla Remka a on
poszedł w głąb wody i specjalnie upadł. Szybko zeszłam i zaczęłam zmierzać w
stronę brzegu. Okazało się że Wiktoria to wszystko nagrywała. W drodze
powrotnej spotkaliśmy Isamu z Ukrainką i jego ekipą. Wróciliśmy do hotelu,
byłam cała przemoczona. Przebrałam się i wysuszyłam włosy.
Jakiś czas później
wyszliśmy na miasto, poszliśmy do klubu dużą ekipą z innymi You Tube’rami.
Bawiłam się świetnie, poznałam Ukrainkę. Była naprawdę świetną osobą, bardzo
pozytywną. W klubie podbiło do nas kilku fanów, pogadali, zrobili zdjęcia i
odeszło. Po jakimś czasie część ekipy przeniosła się na inną imprezę, a my
ostaliśmy. Poszłam z dziewczynami na parkiet, zaczęłyśmy wywijać. Dołączył do
nas Nitro, który bardziej się wydurniał.
Z klubu zawinęliśmy się
jak na imprezę to wcześniej, ale to przez Meet Up’a. Wszyscy musieliśmy się
wyspać.
Najpierw kąpiel a
później każdy z nas zajął sobie łóżeczko i poszliśmy spać.
Obudziłam się i
zobaczyłam że Remek patrzy na mnie.
-Hej –przywitałam się.
-Hej, wyspałaś się, bo
czeka nas naprawdę pracowity dzień.
-Tak, w nowych miejscach
świetnie mi się śpi… O której się zbieramy?
-Od razu po śniadaniu.
Wstałam z łóżka wybrałam
odpowiednie ubrania, wzięłam kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Gdy Wiki wstała
ja przeniosłam się do pokoju dokończyć makijaż. Za jakiś czas byłyśmy gotowe zejść
na śniadanie. Tuż po nim spakowaliśmy rzeczy i poszliśmy do samochodu, zajechaliśmy
na miejsce i zaczęliśmy rozstawiać stoisko. A Remek znikł. Przez całą imprezę
widziałam tylko go kilka razy. Wieczorem wszyscy zebrali się w naszym pokoju i
balowali, byłam tam tylko przez chwilę bo zmyłam się z Wiki do pokoju Ukrainki
i tam przesiedziałyśmy większość czasu, gdy zrobiło się bardzo późno i do
pokoju wrócił Szymon, my wróciłyśmy do swojego. Znalazł się problem bo w moim i
Wiki łóżku spali ludzie. Kompletnie nie wiedziałyśmy co zrobić. Wiki zadzwoniła
do kogoś i znalazła sobie miejsce do spania, a ja zostałam sama. Stałam i się
patrzyłam na łóżka, rozmyślałam co mam zrobić, rozważałam wiele opcji. Moje przemyślenia
przerwał Remek, który wyszedł w bokserkach z łazienki.
-Co tam?
-Nie mam gdzie spać –spojrzałam
na niego zasmucona.
-Ilona, możesz spać ze
mną. Zmieścimy się na jednym łóżku.
-Nie sądzę żeby to był
dobry pomysł.
-Wiem że nie spaliśmy
razem, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz –zaśmiał się.
-Jestem totalnie w dupie
więc nic innego mi nie zostaje.
-Czy ty mi coś
sugerujesz?
-To nic osobistego –odpowiedziałam
i poszłam do łóżka Remka.
Remek po chwili dołączył
do mnie i zasnęłam. Remek był niesamowicie gorący, wiele razy się rozkrywałam i
raz się obudziłam przez głośne chrapanie lokatorów. Wierciłam się dość długo,
aż przytuliłam się do Remka i on zrobił się to samo.
Wstałam jako pierwsza od
wszystkich w pokoju. Na zewnątrz nieco się ochłodziło, wzięłam stosowne ubrania
i poszłam do łazienki, nie śpieszyłam się.
Wyszłam i w pokoju nie
było już lokatorów, czyżbym tak długo siedziała w łazience?
Remek tak słodko spał,
wzięłam jego telefon i zrobiłam mu zdjęcie, które wysłałam na różne portale
społecznościowe. Do pokoju weszła Wiki, pogadałyśmy chwilę po czym poszła do
łazienki. Ubrała się i otworzyła drzwi żebyśmy mogły rozmawiać. Za jakiś czas
wstał ReZi. Poszedł do łazienki pod prysznic. Nie chciało nam się czekać na
niego, więc we dwie poszłyśmy na śniadanie, a Remek do nas dołączył. Wiki
śpieszyła się gdyż wracała do domu, bo następnego dnia jechała z koleżankami na
wakacje.
Poczekałam na ReZiego i
razem wróciliśmy do pokoju. Spakowaliśmy się, wymeldowaliśmy się i wyruszyliśmy
w drogę do Warszawy.
Tym razem bardzo mi
odbijało w samochodzie, a Remek mi towarzyszył.
Droga minęła mi naprawdę
szybko, aż za szybko. Remek zostawił mnie na Dworcu głównym w Warszawie i
pojechał załatwiać interesy. Znalazłam połączenie i poszłam wykupić bilety. Po
dwóch godzinach oczekiwania wsiadłam do autobusu i ruszyłam w drogę. Do domu
dojechałam późnym popołudniem, gdzie czekała na mnie Iza z Anitą. Zabrały mnie
i pojechałyśmy do Igi na domek. Cały wieczór gadałyśmy, przy winie. Żaliłyśmy
się, chwaliłyśmy, opowiadałyśmy, płakałyśmy, śmiałyśmy się czyli nasz standard.
Wysyłałam snapy dla
Remka a on mi, wciąż byliśmy w kontakcie.
Wstałyśmy rano pożegnałam
się z Igą i wróciłam z dziewczynami do miasta, gdzie spotkałam się z Igorem a
później odebrała mnie mama. Wróciłam do domu. Nie zdążyłam się rozgościć a już
moja ciocia z dzieciakami wpadła. Stęskniłam się za nimi. Pojechaliśmy nad
jezioro.
Opalając się szukałam
transportu do Warszawy, szukałam na bla, bla car i znalazłam ale musiałam
dowiedzieć się kiedy Remek wraca z Wawy do domu. Zadzwoniłam do niego.
Dowiedziałam się że w zasadzie to już pozałatwiał wszystko co miał do
zrobienia. Czyli wracałam dziś o 17.00. Moja rodzina średnio to przyjęła, ale
musiałam im to uświadomić że to nie ode mnie zależy.
Na dodatek dowiedziałam się
że mój braciszek zostanie tatą i to już lada, moment. Gnojek nic mi nie
powiedział, byłam wściekła na niego. Napisałam mu sms i po chwili zadzwonił z
wyjaśnieniami, niesyty byłam zbyt zła żeby mu to wybaczyć i szybko zakończyłam
rozmowę.
Pojechałam odwiedzić
Karolinę i dziadków, bardzo się ucieszyli widząc mnie i tak samo byli
niezadowoleni z tego że za kilka godzin wracam z powrotem. Posiedziałam jeszcze
trochę u dziadków i wróciłam do domu. Odpoczęłam, zjadłam obiad i mama mnie
odwiozła do miasta. Znalazłam osobę z którą miałam jechać i wyruszyliśmy drogę.
Ten chłopak z którym jechałam opowiadał mi swoją historię życia, bardzo miło mi
się go słuchało, przynajmniej nie usnęłam i czułam się bezpieczniej widząc
drogę, którą jechaliśmy.
Kierowca zostawił mnie
na Dworcu, z którego wyruszałam. Zadzwoniłam do Remka, niestety utknął w
korkach. Poszłam coś zjeść, zamówiłam sobie jakiś zestaw z kuponów z maca, a
dla Remka inny. Zdążyłam odebrać tylko zamówienie i Remek zadzwonił że czeka na
mnie, poprosiłam aby poczekał na mnie gdzieś w widocznym miejscu tak abym mogła
go znaleźć.
Poprosiłam o torby na
wynos, szybko spakowałam jedzenie i wyszłam w pośpiechu z maca.
Podeszłam do Remka
wyręczyłam torby z jedzeniem a sama podniosłam walizkę.
-To chyba ja powinienem
nosić twoją walizkę a ty torby z jedzeniem.
-Prawdopodobnie tak, ale
jest równouprawnienie.
-Możliwe ale to wciąż
ludzie patrzą na to w stary sposób
-Tak, ale zaraz będziemy
przy samochodzie.
-Owszem, ale to ja
jednak powinienem ją nieść.
-Zdecydowanie, ale
jestem niezależna
-Oczywiście, ale po co
masz być skoro masz mężczyznę obok siebie
-Jak najbardziej, ale… O
zobacz, dotarliśmy do samochodu –uśmiechnęłam się.
Remek otworzył bagażnik
i nie pozwolił mi włożyć walizki, sam to zrobił.
-Ah… mój dzielny
mężczyzna –odpowiedziałam z uśmiechem.
Remek spojrzał na mnie
spod byka. Uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu.
Ruszyliśmy w drogę,
Remek opowiadał o swoich sprawach z których nie wiele zrozumiałam czego
dotyczyły, po prostu nie jestem na tyle zorientowana w tych wszystkich interesach
ReZiego że ciężko mi się połapać.
Podczas drogi zjedliśmy nasze
zestawy i tym razem to ja jemu opowiadałam jak spędziłam czas w domu.
Później zaczęliśmy
śpiewać piosenki, tak aby droga milej zleciała.
Przyjechaliśmy do
Wodzisławia bardzo późno, Remek zgasił samochód i wysiadł abym zanieść walizkę
do domu.
-U ciebie nikogo nie ma?
-Nie wiem, chyba jeszcze
nie wrócili z Zakopanego. Mam wolną chatę, to co robimy imprezę? –zaśmiałam się.
-Jasne, zadzwonię po
ziomków –zaśmiał się.
Otworzyłam drzwi i
weszliśmy do środka, Remek położył walizkę i miał się żegnać gdy coś zastukało
w pokoju, spojrzałam przestraszona na Remka.
-Co to było? –zapytałam.
-Nie wiem, trzeba to
sprawdzić –odpowiedział.
Remek zaczął iść w
stronę pokoi, chwyciłam go za rękę i szłam razem z nim zapalając po drodze
światła. Hałas dobiegał z pokoju Kuby. Weszliśmy do pokoju zapalając światło,
ulżyło nam gdy się okazało że okno było otwarte i podmuch wiatru wprawiał w
ruch roletę która łomotała o ścianę. Byłam przerażona, wciąż trzymałam kurczowo
rękę ReZiego. Remek chciał zwijać się do domu, ale błagałam go aby mnie nie
zostawiał samej w tym obcym domu, okropnie się bałam, prawie się rozpłakałam.
Zgodził się, ulżyło mi.
Razem obeszliśmy dom i sprawdziliśmy okna, wszystkie były zamknięte, kolejny
kamień z serca. Zamknęłam drzwi na zamek i poszłam do swojego pokoju gdzie
Remek brał prysznic, rozpakowałam się a brudne ubrania dałam do prania.
Zrobiłam nam kanapki, ale swoją porcję zjadłam w oczekiwaniu na Remiego.
Gdy wyszedł ja zajęłam
łazienkę, a on konsumował kolację.
Szczerze powiem że bałam
się teraz nawet spać sama w pokoju, przyszłam do pokoju Kuby i zapytałam się czy
mogę z nim spać, zgodził się. Siedzieliśmy na łóżku i oglądaliśmy jakiś film w
telewizji.
Prawie zasypiałam, byłam
okropnie zmęczona drogą, poczułam jak Remek daje mi buziaka w czoło i mnie
przytula. Udałam że śpię, po czym faktycznie usnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz