czwartek, 28 grudnia 2017

Rozdział 8



Na miejscu, przywitał nas Multi. Przedstawienie się i takie tam pierdoły. Z racji tego że go nie znałam w ogóle się nie odzywałam chyba, że pytanie było kierowane do mnie, ale i tak odpowiadałam jak najkrócej się da. Wstydziłam się, pomimo tego że kilka minut temu śmiałam się i żartowałam z Remkiem i Wiki.
Słysząc rozmowę Multiego z Remkiem, nabrałam pewności że Mutlti jest chamski, a przy tym ciotowaty. Byłam zaskoczona że ma dwie twarze, jedną pokazywał na filmikach a drugą zupełnie inną, na co dzień.
Siedzieliśmy w kawiarni, Remek widząc moje i Wiki znudzenie zaproponował aby Wiki oprowadziła mnie po mieście, żeby zaprowadziła mnie do centrum handlowego, do parku, gdziekolwiek, a oni pójdą na spotkanie z innymi organizatorami Meet Up'a. Zgodziłyśmy się i wyruszyłyśmy w miasto.
Idąc obok fontanny Wrocławskiej, natknęłyśmy się na znajomych Remigiusza.
-No siema- przywitał się Loczek. Znałam go z filmików z you tube.
-Hejka -przywitała się Wiki 
-Siema- przywitał się Szumi. Jego również poznałam dzięki YT.
-Chłopaki to jest Ilona- przedstawiła mnie Wiktoria.
-Szymon- przedstawił się Szumi ściskając moją dłoń. 
-Patryk- uścisnął moją dłoń Loczek.
Nie musieli mi się przedstawiać, doskonale wiedziałam jak się nazywają, ale miło z ich strony.
-Słuchajcie dziewczyny bo gdzieś tu miał Remek spotkać się z organizatorami, a my nie pamiętamy gdzie- odpowiedział rozglądając się nerwowo Szumi.
-Tam siedzą przy tej kawiarni, pod parasolem- odpowiedziała Wiki wskazując miejsce palcem.
-Dzięki- odpowiedział z wielkim uśmiechem.
-Do zobaczenia- pomachał Loczek.
Oboje z Szumim poszli w stronę wskazanego wcześniej miejsca.
Multi po spotkaniu z organizatorami zaprosił nas do swojego mieszkania, zaledwie opuściliśmy plac i Multi zaczął gwizdać na jakieś panienki, które były skąpo ubrane.
-Stary widziałeś je?- zapytał Multi.
-Pewnie, takie 6/10- odpowiedział z uśmiechem ReZi.
-Nie no co ty zdecydowanie 7 -odpowiedział odwracając się za dziewczynami.
-Nie wydaje mi się -skrzywił się ReZi.
-Ty się nie znasz -machnął ręka jak oburzona paniusia. -Co z tobą się dzieje? Stary jesteś w końcu wolny i to od 6 miesięcy a ty nie podrywasz, nie zaliczasz, nie umawiasz się, nawet się nie oglądasz za nimi... Kiedy ostatnio bajerowałeś z jakaś dziewczyną?- oburzył się Multi.
-Zejdź ze mnie- odpowiedział zniesmaczony ReZi.
Widząc Remka na którego naskoczył Mulciak, zaczęłam rozmowę o Meet Up'ie żeby zakończyć temat dziewczyn i uratować Remka.
Dotarliśmy do mieszkania Michała, wchodząc do mieszkania Michał jak to u każdego zadał pytanie: kawa czy herbata? byliśmy bardzo zgrzani i poprosiliśmy tylko o wodę z lodem.
Chłopaki zaczęli dzwonić w pokoju Michała po innych youtuberach i rozmawiać o Meet Up'ie, a co my robiłyśmy? Plotkowałyśmy na dole w salonie.
-Nie sądziłam że Loczek jest taki przystojny na żywo- zachwyciłam się.
-Znasz loczka?- zapytała zdziwiona.
-Pewnie, a kto go nie zna- zaśmiałam się. -Gra z ReZim w GTA -dodałam.
-Oglądasz Remka?- zapytała równie zdziwiona jak poprzednio.
-I to od kilku lat- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Czyli jesteś jego fanką?- zapytała.
-Nie, no co ty. Po prostu go oglądam i tyle- wytłumaczyłam.
-Ostro, nie wyglądasz na taką, co by oglądała polskich youtuberów.
-Wiem, dlatego mało moich znajomych wie o tym. A ja po prostu lubię gry komputerowe a jeszcze bardziej oglądać jak ktoś gra- zaśmiałam się.
-Sory ale nie mogę wyjść z podziwu- odpowiedziała wciąż będąc w szoku.
-Weź przestań, teraz każdy zna już Remka z You Tube, w końcu te 2 000 000 ludzi znikąd się nie bierze.
-Nie no tak, ale ty się zachowujesz normalnie w stosunku do mojego brata, nie rzucasz się na niego, nie pytasz o zdjęcie, o autograf- odpowiedziała.
-A zamiast tego jeżdżę z nim na crossy- zaśmiałam się.
-Z tym też jestem w szoku, bo śmigasz nieźle na tym crossie.
-Skąd wiesz?- zmarszczyłam brwi.
-Remek mi pokazał- odpowiedziała.
-Jak to? Nie rozumiem.
-Nagrał jazdę z tobą i wstawił na tuby.
-Na prawdę? Masakra, wyszłam pewnie jak pies- przejęłam się.
-Hahaha wyglądasz na prawdę dobrze- położyła rękę na moje ramię w geście pocieszenia.
-To dobrze- odetchnęłam z ulgą. -Bo ja muszę męża znaleźć-odpowiedziałam z powagą, a następnie zaczęłam się śmiać.
-Hahaha- zaśmiała się. -Muszę ci coś powiedzieć, jesteś spoko- odpowiedziała po chwili ciszy.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się lekko zawstydzona.
-Na prawdę, myślałam że jesteś wredna, nie wierzyłam dla Remka kiedy mówił o tobie, jaka to jesteś zajebista bo normalnie można z tobą pogadać jak z kumplem, a tu okazało się że jednak ten nasz Remik miał rację- się zaśmiała się. -Cieszę się że cię poznałam- dodała.
-Dlaczego?- zapytałam zaciekawiona.
-Bo brakowało mi ze strony Remka normalnych ludzi, nawet nie wiesz co jego ekipa wyprawia kiedy wpadną do nas. Masakra, ostatnio dwa dni czyściłam kuchnie po nich.
-Wyobrażam sobie- odpowiedziałam ze zrozumieniem.
Chłopacy robili coś w pokoju z komputerem Mulciaka, nawet nie próbowałyśmy w to wnikać, bo byśmy i tak nie ogarnęły, natomiast my siedziałyśmy i szczerze mówiąc, umierałyśmy z nudów.
Do domu ktoś wszedł, po głosie który rozbrzmiał się po mieszkaniu, wiedziałyśmy że to tata Multiego, który prosił Mulciaka o pomoc w zaniesieniu zakupów do kuchni. Z racji tego że Multi był zajęty poszłyśmy z pomocą my, bo i tak nuda nas pożerała.
-Dzień dobry- przywitałyśmy się z wielkimi uśmiechami.
-Dzień dobry- przywitał się z uśmiechem lekko zaskoczony.
Pomimo uśmiechu wciąż wyglądał przerażająco, jego również kojarzyłam, bo widziałam go na filmikach Multiego.
-Pomożemy Panu- odpowiedziałam chwytając za torby z zakupami.
-Nie, ja to wniosę, to jest ciężkie- odpowiedział.
-Spokojnie jestem ze wsi, to dla mnie żaden ciężar- uśmiechnęłam się biorąc siatki. 
Zaniosłam je do kuchni i położyłam na blat. Chwilkę po mnie przyszła Wiki z torbami a na sam koniec tata Multiego.
-A gdzie Michał?- zapytał.
-Na górze coś ustalają z Remkiem w sprawie Meet Up'a i chyba teledysku Michała- odpowiedziała Wiktoria.
-A zrobił wam coś do jedzenia?- zapytał.
-Nie jesteśmy głodne- odpowiedziała Wiki.
-Jak to nie?- zdziwił się. -Jesteście, a nawet jeśli nie, to zjecie w ramach podziękowania za pomoc przy zakupach.
-Nie trzeba Proszę Pana to dla nas drobiazg- zapewniłam.
-Dobra ja wiem swoje, idźcie do salonu a ja zrobię coś pysznego-odpowiedział stanowczo.
Już wiedziałam że z tatą Multiego się nie dyskutuje, ma bardzo poważny głos i ostry wyraz twarzy. Bałam się go, jego twarz mówiła że jest tyranem i damskim bokserem. Natomiast z tego co słyszałam to jest na prawdę miłym człowiekiem. To jest idealny przykład że nie należy oceniać książki po okładce.
Tata Michała zrobił przepyszną zapiekankę z makaronem i pomidorami, poszłam zawołać chłopaków na obiad.
Byłam bardzo blisko pokoju, usłyszałam niechcący urywek rozmowy chłopaków dzięki uchylony drzwiom.
-Jest wolna?
-Tak- odpowiedział Remek.
-A dasz mi jej numer? Dobra dupa z niej.
-Sam o niego zapytaj, ja ci go nie dam- odpowiedział oschle.
-O co ci chodzi?- oburzył się Michał.
-Bo nie będę ci dawał jej numeru.
-A co ci zależy? Sam się za nią nie bierzesz, to chodź ją odstąp tak po przyjacielsku.
-To nie jest rzecz, a mi wystarczy przyjaźń z nią i wspólne jeżdżenie, a co do...
Postanowiłam przerwać ich rozmowę, zapukałam w drzwi, ostrożnie wchodząc do pokoju.
-Loszki chodźcie na pyszną zapiekankę- powiadomiłam z uśmiechem. 
Oparłam się głową o framugę uchylnych drzwi, prawą nogę wysunęłam do tyłu więc, całym ciężarem opierałam się na lewej nodze. W takiej pozycji czekałam aż oboje podniosą tyłki i zaczną podążać za mną, zeszliśmy na dół i weszliśmy do kuchni, jedzenie było na talerzach, a Wiki z tatą Multiego zajadali się cali roześmiani.
Po objedzie po, którym przytyłam 10 kg, pożegnaliśmy się z Multim i jego tatą. Rzuciłam zwykłe "cześć" do Multiego, natomiast on liczył chyba na 'inne' pożegnanie. Nie doczekanie jego.
Wciąż miałam w głowie rozmowę ReZiego z Michałem, nie żebym popadała w samo uwielbienie, ale prawie byłam pewna, że rozmawiali o mnie, ciekawiło mnie to.
Pod blokiem spotkaliśmy Szumiego, który miał z nami witacać do domu.
Całą drogę Szymonowi buzia się nie zamykała nawijał cały czas, jedyną przerwą i odpoczynkiem było zajechanie na stację benzynową, wtedy Szumi wyszedł wraz z Remkiem, a my odetchnęłyśmy z ulgą, tęskniłyśmy za ciszą.
-Jak myślisz Remek pozwoli mi poprowadzić?- zapytałam patrząc w podbitkę dachu samochodu i tym samym przerywając ciszę.
-No nie wiem, rzadko komu pozwala, nawet mi nie- daje odpowiedziała Wiki.
-Ehh- westchnęłam.
Przyszli chłopacy, Szymon usiadł na tyle obok Wiki a Remek zajął miejsce kierowcy.
-Remek?- zapytałam. -Mogę pokierować do domu? Proszę -dodałam błagalnie.
-Spoko a masz prawko przy sobie? -zapytał wkładając portfel do schowka.
-Cały czas- odpowiedziałam zadowolona.
-No nie wierze, jak ja proszę cie o to czy mogę poprowadzić to mówisz "nie"- oburzyła się Wiki. A ja poczułam się wyróżniona.
-Bo widziałem jak jeździsz siostra -odpowiedział Rezi patrząc w luterko wewnęrzne łapiąc przy tym kontakt wzrokowy z Wiktorią.
-A widziałeś jak Ilona jeździ? Nie- odpowiedziała oburzona.
-Jej ufam i jakoś nie boje się jej dać mojego ukochanego golfa.
-A ja to może coś mu zrobiłam.
-A przypomnieć mam ci jak jechałaś audicą taty i omal byś nie przywaliła w słup cofając? - uśmiechnął się Ramek.
-Do końca życia będziesz mi to wypominać?
-Tak bo jesteś moją siostrą i taka moja rola- odpowiedział z uśmiechem, wysiadł z samochodu.
Wsiadłam podniecona za kierownicę. Poprzestawiałam sobie lusterka, siedzenie, gdyż było bardzo odchylone. Ostatecznie włączyłam silnik a po jego uruchomieniu wydałam z siebie okrzyk szczęścia.
-Przepraszam za swoje zachowanie, ale na prawdę tęskniłam za kierowaniem, dlatego tak się jaram- usprawiedliwiłam się.
-Spoko rozumiem- pocieszył ReZi.
Ruszyłam ze stacji benzynowej spokojnie, wjechałam na autostradę, byłam podekscytowany jakby to była moja pierwsza jazda samochodem, ale pomimo to wciąż byłam bardzo skupiona na drodze.
Odwiozłam Szumiego pod sam dom.
-To co widzimy się wieczorem- wysiadł z samochodu. -na razie- pomachał po czym trzasnął drzwiami i tyle go widzieliśmy.
Wyjechałam bez problemu z podwórza Szumiego i ruszyliśmy w stronę Wodzisławia.
Najpierw odwiozłam siebie, pod domem wsiadłam z samochodu i Remek wsiadł na miejsce kierowcy a Wiki od strony pasażera z przodu, stałam przy otwartych drzwiach przy miejscu dla pasażera.
-Co robisz wieczorem?- zapytał Remek.
-Pewnie nic- odpowiedziałam.
-A chcesz pojechać ze mną do Szumiego?
-W sumie to czemu nie- odpowiedziałam obojętnie, chodź w duszy cieszyłam się jak małe dziecko.
-To do później, napisze co ciebie co i jak- odpowiedział Remek spoglądając na mnie spod okularów przeciwsłonecznych.
Lewą dłoń miał opartą o kierownice, a on sam pochylał się, przez co wyglądał seksownie.
-Oki, będę czekać- odpowiedziałam kusząco po czym wybuchłam śmiechem podobnie jak Remczak, oboje rzuciliśmy do siebie takimi tekstami tak dla żartów.
-Do później- puścił mi oczko, na co zareagowałam śmiechem. Wróciłam do domu gdzie czekał na mnie obiad, nie miałam serca powiedzieć, że już jadłam. Usiadłam do stołu razem z ciocią i zjadłyśmy obiad, a ja w między czasie opowiadałam o tym co robiłam i jak minął mi dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz